snobizm
Młodym ludziom często się mówi [...], że niegrzeczni bywają parweniusze i outsiderzy, lecz prawdziwa dama czy dżentelmen zawsze jest uosobieniem grzeczności. To są, rzecz jasna, kompletne bzdury. Chamstwo, podobnie jak uprzejmość, można znaleźć w każdej warstwie społecznej, istnieje jednak szczególny rodzaj chamstwa bazujący na pustym snobizmie i przekonaniu o własnej wyższości, właściwy ludziom, którzy nie mają w sobie nic "wyższego" - którzy w ogóle nic w sobie nie mają - występujący wyłącznie wśród arystokracji i z tego względu wyjątkowo niestrawny.
Świat zszedł na psy, tak zawsze mawiała babcia jeszcze jak żyła. Już w tedy widziała to co dziś uchodzi za normalność, powszechność. Każdy w dobie żyjącego realizmu, widzi tylko własne potrzeby, problemy, nagłaśnia je, rozpowszechnia. Przeczytałam w jednym mądrym poradniku - a są takie? że kiedyś pisało się pamiętniki, chowało się szczelnie przed matką i ojcem, człowiek był wściekły kiedy został odkryty i przeczytany, dziś człowiek jest wściekły jak nikt nie przeczyta w cocial media, naszych wypocin. Czasy się zmieniają, nasze zaopatrywane na świat, poglądy, na to co nas otacza, myślę że wszystko stwarza pozór który przypomina twardą skórę. Internet znieczulił nas do tego stopnia że każda ludzka porażka jest tematem nie tyle do dyskusji co wskazaniem palca na wady, na wyśmianie, na hejt, na oblanie kubła pomyj, bo można użyć sobie do woli, uważamy że skoro jesteśmy anonimowi ( a jesteśmy?), nic nam nie grozi i w dupie mamy to że po drugiej stronie monitora siedzi osoba która przeżyła piekło, której się ulało i postanowiła sobie ulżyć, napisać coś, co ją wprawiło w zachwyt ( jeszcze gorzej ), w smutek ( gorzej ), pożalić się tragedią ( z brakiem zrozumienia ), doświadczeniem ( tolerancji ), miała dobre intencje, tak myślała, że zdobędzie grono fanów, osób które słowem wesprzą, pocieszą, większość ma używane, bo zawsze znajdzie się ciocia dobra rada, albo taka która wytknie to co można było dokonać a nie zostało, będą tacy co standardowo wyśmieją nazywajac rzecz po imieniu i tacy co porównają do polityki lub kościoła. A taki ktoś, kto miał kłopot, ot pod wpływem chwili, napisał, by ulżyć sobie, cierpieniu, dołożyli mu wyrzuty sumienia, poczucie winy i gdzieś siedzi cicho w kąciku i tnie sznyty aż miło. Tak się dzieje kiedy sprawa nie dotyczy nas samych, osobiście nie przeżywamy smierci dziecka, porwania, zaginięcia, uprowadzenia, zbrodni, politycznych matactw, osobistych wynaturzeń, doprawdy? każdy z nas ma problemy, ale my jesteśmy cwańsi, nie wygadujemy, nie chwalimy się na forum jak mi źle by pozyskać popleczników, w zamian zyskać przeciwników. Lubimy głosić teorię znaną jak świat jest stary, że odcinamy się od tych którzy próbują nas wrobić w litość i współczucie. Nie byłam nigdy asertywna, miałam wielki problem przejść koło czyjegoś nieszczęścia w sposób dosłowny, nie pomóc, nie wysłuchać, mając sama kłopoty wychowawcze uważałam że nic mi nie da chowanie głowy w piasek, być strusiem i dostać nóg jak ten pędziwiatr. Nie umiałam odmawiać, uciec mówiąc głosno NIe, wyrazić sprzeciw i powiedzieć ze mój ból jest też adekwatny do czyjegoś, nic bardziej mylnego. Wszystkich wszystko boli, każdy wskazuje miejsce, każdy pragnie wolnego słuchacza, osoby która udźwignie jego ból, on się tylko potem podpisze że zrobił wszystko SAM, bez niczyjej pomocy. Ile razy byłam wykorzystana, nawet na rzecz czytelnictwa? bo znam autorów, znam wydawnictwa, to pomogę, to załatwię, nikt nigdy mi nie pomógł, nie napisał i nie uwzględnił mego nazwiska, że byłam przyczyną fajnego spotkania autorskiego w bibliotece, że miałam taki czy inny projekt który został podebrany, zaklepany, przybity. Jeśli wyraziłam sprzeciw, wiecie jaki był foch, obraza, za krytykę, za słowa które zabolały, bo nie szłam z nurtem stada, odwróciłam się. Jak pomogłam, nie otrzymałam pomocy kiedy jej potrzebowałam, kiedy - teraz - szukam pracy, nikt nie napisze, wpadnij do mnie, albo rozgłośnię, każdy bierze dla siebie jak najwięcej, skoro dają za free. Za free każdemu się należy, więc skoro dajesz, pobieraj opłaty, kasuj bo jesteś ze zwykłej nieświadomości kasowany, wykorzystany na piękne oczy, słowa, za pklepanie po plecach, po to być na chwilę poczuł się dobrze, taki wiesz, dowartościowany. Kto nie lubi. Pamiętam wiele takich sytuacji które dopiero po tylu latach, po tylu latach trzea było oczy otworzyć i uwierzyć, wziać i dotknąć, uwierzyć że byłam robiona w mambuko, w kozła ofiarnego, bo się dawałam nabić w butelkę. Jak ktoś potrzebował pracy, pomogłam, jak komuś trzeba było zasilić konto bo miał grubo pod kreskę, pomogłam, jak trzeba było dupę zawieźć, zawiozłam, za free, za dzięki, tyle go potem było widać. Jak robiliśmy imprezkę, bo czasem człowiek musi bo inaczej się udusi, a że jesteśmy z Ktośkiem człowieki stadne, to potrzeba nam było grona ludzi, stada, watahy kurwa by przyszli, wyczyścili mi lodówkę, wychlali wszystko co barek pomieścił, taka fajna ze mnie dupa była, taka koleżanka, taka zajebista do tańca, do różańca...ale w drugą Mańkę? wiesz, terazto nie mam czasu, praca, dzieci, wyjazd integracyjny, delegacja, ale pamiętam, zmówimy się, zdzwonimy. Telefon milczy, ja też. Teraz nikomu nie zal nas samych, ot wpadka życiowa, kolejne doświadczenie. Unikam teraz takich sytuacji, mam dla kogo robić imprezę, Ktosiek sporadycznie wpadnie na pomysł by zabrać mnie na Randkę. Po dwudziestu latach to zaszczyt być dziewczyną męża, iść na piwo, zjeść piwo, przygryźć frytką, spojrzeć na szystko okiem małolatki, obejrzeć potem fajny film, nie koniecznie nomber uno, wystarczy Pierwsza miłość, zapomnieć o świecach, wpaść w ramiona jego i poczuć te motyle na dnie brzucha, niechby to miały być ćmy, co tam, kto by się przejmował drobiazgami, liczy się efekt, lampka wina, rozmowa, śmiech, wspólna zasłuchana muzyka. Kipi romantyzmem? Nie? To zróbcie sobie sami teatr na trzy fajerki. Mnie nie potrzeba poklasku, urozmaicenia, wolę swoją rutynkę, bezpieczne pielesze, książki, to co dobrze znane, lubiane przez nas. Nie potrzebujemy filtrów, lubimy się i to jest ta goła prawda. Nie siejemy wpisów jak to się kochamy i miliona polubień, dowodów w postaci serduszek by uwierzyć że taki świat sztucznego blichtru jest kruchy, nijaki, nawet bezczelny bo nas odsuwa od rzeczywistosci, od realizmu. Za stara jestem chociaż czasem wręcz zdziwiona że już tyle lat posiadam. Każdy widzi swój pępek, punkt odniesienia, bo to mi ma być dobrze, to ja mam być szczśliwa, a nie jakaś tam Kowalska, co mnie życie innych. Dzisiaj nawet pomagać nie potrafimy, bo pragniemy zwracać uwagę na siebie i własne cztery litery, jeśli pomagamy to tak żeby było nas widać, żeby nas oceniono pozytywnie za szlacheckość, a nie incjatywę. Są tacy co żerują na pomagających i czy oni się przejmują kiedy widzą rosnącą sumę na swoim koncie, że ktoś oddał ostatnią wolną złotówkę...Nie bo im się należy. Snob to osoba krótkowzroczna, narcyz który dba o siebie i kocha się bardziej niż bliźniego, to osoba tóra widzi własne problemy w trzy D, nigdy na odwrót. Moja sąsiadka z pod XYZ miała glejaka, choroba straszna, otrzymała wsparcię dawcy, przeżyła, ma się świetnie i jaka jej jest wdzięczność? Złośliwa, małostkowa, krnąbrna, do pracy taka już nie wróci bo do śmierci będzie niepełnosprawna, chociaaż ja nic nie mam do nich, osób chorujących, to jednak po powrocie do zdrowia powinny wracać do pracy by się po prostu odnaleźć w śród społeczeństwa, przestać myślec i rozdrapywać to co było, osoba z piętra wyżej jest typową frustratką, nic mnie do niej, ot wywołuje we mnie poczucie żalu, współczucia, siedzi to to w domu,nic nie robi, sama ze sobą nie moze dać rady, psa se wzięli to łazi to na spacerki jakieś takie rozedrgane, obebuchane jakby mrozy przyszły, idealna matka polka która uważa siebie za ideał kury domowej. No współczucia. Snobizm z niej bije aż po oczach. Przykład inny? taka co to świat miała w dupie, a teraz jak jej sęnoga podwinęła to ludzie widzicie? ratować trzeba, czytać te nędzne wpisy na facebooku, bo same wyskakują i aż dziw bierze ze ktoś czyta i odpisuje w formie o jakas ty biedna, nikt nie napisze, weź się w garść i przestań piepszyć, czego ona chce, sie spodziewa, że świat za nią zbawimy, że naprawimy za niąto co zburzyła, że dam jej kasę bo jest jej ciężko,mnie też cięzko a człowiek cieszy się że ma dach nad głową,za co rachunki opłacić, co do gęby włożyć, że łazi mimo że strzyka że boli, to dzieci posiada, ma dla kogo żyć, rano wstać i kłaść się spać. Ma pasje, ma przyszłosć. I dobra rada dla uciśnionych: dbajcie o własną dupe...
Dodaj komentarz